środa, 14 grudnia 2016

But Challenge czyli buty same nie biegają

​Muszę przyznać, że ten rok mam wybitnie niebiegowy.
Oprócz lutego, w którym zrobiłem 150km (patrz post o poście), dramat.
Miesięcznie wychodziło mi między 30-80km. Zero regularności, zero konsekwencji, nic. Po prostu mi się nie chciało. Nie mogłem się zebrać i nawet nie wiem dlaczego. W efekcie tego z wagi 76 kg pod koniec marca, na koniec września odbiłem do 84 kg.

Myśląc o powrocie do biegania szukałem motywacji. Akurat jakoś przeczytałem opis z ultrabiegow i było tam zdjęcie przepięknych butów, chociaż post był o zawodach. Napisałem tylko w komentarzu: a co to za buty? W odpowiedzi usłyszałem innov8 terraclaw 250. Piękne. Dalsze kroki wydawały się oczywiste. Jak kupię sobie te buty to napewno zacznę biegać. Kolejna myśl: co za bzdura, przecież tak się nie stanie.

I wtedy zrodził się but-challenge. W poprzednich latach średniorocznie wychodziło mi 1200-1400 kilometrów. Był środek października, a moj licznik kilometrów zatrzymał się na 541 km. Dla porównania w poprzednich latach miałem okolo 1000 km. Plan był prosty, zrobię 1000 km do końca roku to sobie kupię buty.

459km w 10 tygodni dawało 46km tygodniowo. Będzie trudno jak nie jest to nie możliwe. Aby śledzić postępy na bieżąco, co miało mnie dodatkowo motywować, stworzyłem mechanizm śledzenia.

Na chwile obecna wyglada to tak:

W każdy poniedziałek sprawdzam ile mi wyszło w poprzednim tygodniu i o tyle odsłaniam buta.
Trzymacie kciuki :)

update:
przez ostatni tydzień chorowałem i nie biegałem. Do 11 grudnia odrylem 62% buta, czyli do końca roku wyjdzie mi 170 km/15 dni czyli 11km dziennie czyli 80 tygodniowo. To dopiero challenge !!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz