poniedziałek, 5 marca 2012

niedzielna masakra puszczą kampinowska

Masakra. To dobre słowo na to dziś dzieje się z moimi nogami. Przyczyną tego jest niedzielne bieganie w Kampinosie. Zaczęło sie jak zwykle, niewinnie. Z Gabrysiem chcieliśmy trochę pobiegać. On w planach miał 20km, ja 15 plus jakieś rytmy. Mieliśmy dobiec do 7,5 km, gdzie ja miałem rytmować, a on do miał biec do 10 km, później wrócić i mnie zgarnąć. Cały tydzień nie biegałem, więc uznałem, że 15 km to będzie aż nadto. Ale się zagadaliśmy i wyszło ponad 24 km :) Że to było lekkie przegięcie przypominają mi łydki, które bolą okrutnie :)
Na zakończenie postanowiliśmy przyśpieszyć i ścigaliśmy się do parkingu. Najszybsze tempo wyszło 2:25/km :)
Bardzo ładna pogoda była i w ogóle było fajnie :) jak ktoś by chciał sie przyłączyć na długie leniwe wybiegania po Kampinosie w niedzielny poranek to zapraszam.

zapis biegu nie wiem czemu ale pokazuje w milach, czy ktoś wie jak to zmienić ? jak się zaloguję mam w kilometrach.

1 komentarz:

  1. Dziś wyszło 30 i żyjemy ;)
    To co kiedyś było masakrą dziś jest przebieżką!

    OdpowiedzUsuń